ANDRZEJ STEC

"Pierwszy raz publicznie zaśpiewałem w tym budynku (Miejski Dom Kultury). Było to całkowicie przypadkowe. Był wówczas karnawał dla dzieci i poszedłem na niego tylko ze względu na to, że miałem maskę takiego psa. Mama mnie zostawiła na tym karnawale i był konkurs śpiewania dla dzieci, aby wygrać jakieś nagrody. Byłem tak szczęśliwy, bo nagrodą był scyzoryk. Zaśpiewałem "Pojedziemy na łów" i wygrałem scyzoryk. Wydaje mi się, że to właśnie wtedy zaczęło się to marzenie, które nie było jeszcze do końca pełne. Ale to, że wtedy tu zaśpiewałem i zobaczyłem po kilku miesiącach moją siostrę cioteczną Małgorzatę Surowaniec, która tańczyła z "Lasowiakami" i mama zapytała się mnie, czy chcę ponownie przyjść na następne przedstawienie, a ja powiedziałem, że chcę być tu, na scenie. Spełniło się, choć nigdy nie wierzyłem, że zaśpiewam tu, ponownie na tej scenie jako solista" - wspominał Andrzej Stec w czasie uroczystości przyznania tytułu Ambasadora Stalowej Woli 13 stycznia 2011 roku.

Urodził się w Stalowej Woli i to tu, na rozwadowskiej górce przeżył dzieciństwo, które uczyniło go radosnym człowiekiem. Ukończył rozwadowską podstawówkę i Państwową Szkołę Muzyczną im. I.J.Paderewskiego w klasie fletu poprzecznego. Jest absolwentem L.O. im. K.E.N. w Stalowej Woli. W latach młodzieńczych udzielał się w kole teatralnym, baletowym, tańczył w Zespole Pieśni i Tańca Lasowiacy. W wieku 16 lat wyemigrował wraz z rodziną do Chicago, gdzie studiował śpiew, balet oraz teatr, a później kontynuował naukę w kanadyjskim Montrealu. W 2009 roku obronił doktorat w dziedzinie muzyki na Uniwersytecie Montrealskim. Choć śpiewa w siedmiu językach, to jednak najchętniej po francusku. Największy wpływ na jego karierę wywarła współpraca z profesor Rosemarie Landry i pianistą oraz dyrygentem Jean-Eudem Vaillancourtem.

Już od studiów występował na deskach Chicago Opera Theater. Od tamtej pory odegrał wiele głównych ról operowych w teatrach w USA i Kanadzie, Francji i Polsce. W Stalowej Woli koncertował z pianistą Jean-Eudem Vaillancoiurtem, wykonując "Bukiet pieśni polskich i innych na tenor liryczny i fortepian". Jego wyjątkowo delikatny i przejmujący wokal porusza dziś nie tylko polskie serca.