STANISŁAW SONDEJ

Stanisław Sądej obchodził 60 rocznicę pracy artystycznej w Miejskim Domu Kultury w 2019 roku. Ten artysta amator jest ikoną nie tylko MDK, ale i całego miasta. Jego nadzwyczajny talent wokalny umożliwił realizację wielu ambitnych przedsięwzięć artystycznych, które dzięki udziałowi tej klasy artystów zbliżają się do poziomu profesjonalnego. Głos Stanisława Sądeja rozlegał się w najbardziej prestiżowych polskich salach koncertowych, a także podczas festiwalowych prezentacji na czterech kontynentach. 

Jego historia rozpoczyna się od muzykalnych rodziców, mamy Pelagii z Kruszwicy - terenów o tradycjach śpiewczych oraz ojca Jana Z Kamienia uwielbiającego kolędy i pieśni wielkopostne. Gdy uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 1 w Stalowej Woli do miasta miał przyjechać Zespół Pieśni i Tańca "Mazowsze". Młody Stanisław usłyszawszy o tym postanowił, że posłucha śpiewaków, dlatego też dołączył do grupy pomagającej przenosić stroje koncertowe. W zamian mógł obejrzeć przedstawienie. Niestety nie widział wiele, ale słyszał wszystko doskonale. Był to mocny bodziec do tego, żeby Stanisław Sądej zainteresował się muzyką ludową. 

W 1959 roku trafił do chóru Mariana Bieniasa, z którym współpracował Alojzy Szopa. Podczas przesłuchań padły pamiętne słowa dyrygenta: "Synu! Ja z ciebie coś zrobię!". Wtedy też zostały powierzone mu partie solowe we fragmentach "Krakowiacy i Górale". Trema spowodowała, że podwyższył wszystkie partie o cały ton, ale nie zmienił linii melodycznej - wszystko to skończyło się pochwałami. Następnie Stanisław Sądej trafił do zespołu estradowego wygrywając konkurs, na którym wykonał utwory Czesława Niemena. Swoim głosem uświetniał wiele uroczystości oraz wyśpiewał sobie III miejsce "Balladą bieszczadzką" Tadeusza Woźniakowskiego w Rzeszowie.  Po pewnym czasie zrezygnował ze współpracy z zespołem estradowym i pozostał w chórze, który stał się integralną częścią Zespołu Pieśni i Tańca "Lasowiacy". W swoich wspomnieniach z wielkim sentymentem wymienia współpracę z Igo Wachowiakiem i Tadeuszem Chachajem. Związał się z Chórem Parafii Matki Bożej Królowej Polski, a następnie trafił do Chóru Męskiego Parafii św. Floriana. Współpracował z Amatorskim Teatrem Dramatycznym Józefa Żmudy, w którym był śpiewającym królewiczem. Wziął udział w jubileuszu 40 - lecia pracy Alojzego Szopy. Z radością wspomina czasy występów "za oceanem", kiedy na kulturę przeznaczano większe środki finansowe i zespoły mogły naprawdę ze sobą współzawodniczyć. 

Stanisław Sądej podkreśla, że jego sukcesy zawodowe zawdzięcza wyrozumiałości żony Krystyny, która pod jego nieobecność zajmowała się domem i dziećmi. Z sentymentem wspomina Zofię Guniową i Ewę Wojciechowską - koleżanki solistki. W wywiadzie z 2000 roku zapewnia, że nadal pragnie być wierny swojej śpiewaczej pasji.  

Partie solowe czyniły występy Chóru "Lasowiacy" bardzo atrakcyjnymi i gorąco oczekiwanymi przez miłośników nie tylko folkloru, ale też wytrawnych melomanów. W 2008 roku wielokrotnie zaprezentował się w gali operetkowej "Wielka sława to żart", która w doskonały sposób oddała osobowość artysty kochającego śpiewać i wyrażającego chęć dzielenia się tym talentem z innymi. 

Stanisław Sądej otrzymał dyplomy dziękczynne z okazji 40 - lecia i 50 - lecia działalności Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli za zasługi w upowszechnianiu kultury, Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury w 1981 roku, Srebrny Krzyż Zasługi w 1977 roku.